Świat gadżetów. Człowiek żyje w stresie. Człowiek żyje w pośpiechu. Człowiek
choć tego nie pokaże, cierpi na brak czasu wolnego. Nie byłam lepsza - byłam
jedną z takich osób. Ale teraz nie ma mnie w Polsce, może bardziej przed nią. Jestem
na tzw. " wylocie" z Zambii.
Patrzę w kalendarz - ten rok w Zambii zleciał szybko. Tylko dlatego, że podsumowuję go za pomocą dni, godzin albo ważniejszych uroczystości. Tak naprawdę żyło się powoli przy rozpędzonym zegarku firmy Nokia C3.
Afryka nauczyła mnie żyć w PANONO PANONO. I choć na początku
wiązało się to z brakiem cierpliwości, nerwami, porównywaniem, że "u nas w
Polsce..." to dobrze mi z tym teraz. Szybko porzuciłam te haniebne czyny
ze względu na własne zdrowie psychiczne.
Może warto zacząć od tego, co to w ogóle jest "panono panono". W szybkim skrócie 23-latki mogę powiedzieć, że to życie na bezstresowym luzie. Bardziej oficjalnie - życie bez pośpiechu.
Może warto zacząć od tego, co to w ogóle jest "panono panono". W szybkim skrócie 23-latki mogę powiedzieć, że to życie na bezstresowym luzie. Bardziej oficjalnie - życie bez pośpiechu.
Zambijczycy są o tyle
szczęśliwsi od Europejczyków, że wychodzą z prostego założenia - skoro mam
zrobić coś dziś, mogę zrobić to jutro albo później. Kiedy zobaczą kogoś w
pośpiechu, namalują na twarzy uśmiech i będą krzyczeć "Panono!". Punktualność
przy tym wszystkim nie istnieje.
Cały rok, kiedy wybierałyśmy się z Agatą po wizę, warto było
wcześniej nie robić planów na resztę dnia. Zaczynało się od tego, że na
początku nie było w biurze papieru do xero. Później pani musiała zadzwonić do
męża - przecież to takie oczywiste. Na koniec okazywało się, że pieczątka jest
2 piętra niżej. Bezstresowe życie na pełnym etacie. Czasami nawet jej zazdrościłam.
Nie napracuje się kobieta za bardzo, a wypłata na koniec miesiąca zapewne
podkreśla błysk pięknego oka.
To samo jest w szkole, szpitalu czy podczas jazdy transportem publicznym. Nie raz spałam w buszu przez to, że kierowca zapomniał karnistra z paliwem. Wtedy było" panono" i była noc pod gwiazdami. On wybierał się na piechotę do najbliższego miasta po paliwo i znikał na 10 godzin. A Ty człowieku radź sobie sam. Oczywiście pierwszą lekcją pokory jest tu godzina wyjazdu. Niby kupujesz bilet na 15:00 ale wyjeżdżasz 2 godziny później, gdy wszystkie miejsca będą zajęte. To nie Warszawa, że ZTM nie przyjedzie dwa razy z rzędu i pisze się skargi i zażalenia. Panono....i żyje się dalej. Głowa jest od myślenia, a nie noszenia czapki, dlatego zmieniło się moje pojmowanie zambijskości.
To samo jest w szkole, szpitalu czy podczas jazdy transportem publicznym. Nie raz spałam w buszu przez to, że kierowca zapomniał karnistra z paliwem. Wtedy było" panono" i była noc pod gwiazdami. On wybierał się na piechotę do najbliższego miasta po paliwo i znikał na 10 godzin. A Ty człowieku radź sobie sam. Oczywiście pierwszą lekcją pokory jest tu godzina wyjazdu. Niby kupujesz bilet na 15:00 ale wyjeżdżasz 2 godziny później, gdy wszystkie miejsca będą zajęte. To nie Warszawa, że ZTM nie przyjedzie dwa razy z rzędu i pisze się skargi i zażalenia. Panono....i żyje się dalej. Głowa jest od myślenia, a nie noszenia czapki, dlatego zmieniło się moje pojmowanie zambijskości.
Wrażenia na do widzenia?
Walizki były w bagażniku, a na siedzeniach samochodowych 4 Białe
kobiety. Ja, siostra oraz Wiolką z Moniką do machania na pożegnanie. Miałam wylać
wiadro łez. Na pocieszenie czekały wyobrażenia o ogórkowej, która miała na mnie
czekać w Warszawie. Korków nie było, więc budynki szybko przelatywały przed
oczami. Czułam się dobrze, chociaż moja choroba na powrót do domu, objawiała
się całodniowym brakiem apetytu. Zjadłam tylko groszek konserwowy z puszki.
To niby koniec? Mam wracać, serio?
Tak sobie gdybałam i gdybałam...
Tak sobie gdybałam i gdybałam...
Na miejscu zostałyśmy wysłane do biura KLM by usłyszeć, że
dziś nie lecę do domu. Siostra, która mnie
przywiozła, była zażenowana sytuacją. Kapitan chory, a panie za biurkiem
tłumaczą wszystko zawieszonym systemem.
Śmiałam się, że nie zdążyłam pożegnać prezydenta i muszę zostać.
Paanono, panono czyli powoli, spokojnie i żyje się dalej.. Co ja teraz mogę zrobić? Kapitanowi życzę szybkiego powrotu do zdrowia oraz dziękuję za dodatkowe dni w Zambii. Polecę dziś, a może jutro - kto wie. Być może przez ten czas naprawdę odwiedzę prezydenta i dokończę jeść groszek z puszki. Jak mnie wzrok nie myli zostało jeszcze 10 puszek w zgrzewce.
Dawno się tak nie uśmiałam jak wczorajszego dnia. Z ogromnym uśmiechem powiedziałam rozzłoszczonej siostrze " panono, panono". Wróciłam do Zambii szybciej niż wyleciałam.
Paanono, panono czyli powoli, spokojnie i żyje się dalej.. Co ja teraz mogę zrobić? Kapitanowi życzę szybkiego powrotu do zdrowia oraz dziękuję za dodatkowe dni w Zambii. Polecę dziś, a może jutro - kto wie. Być może przez ten czas naprawdę odwiedzę prezydenta i dokończę jeść groszek z puszki. Jak mnie wzrok nie myli zostało jeszcze 10 puszek w zgrzewce.
Dawno się tak nie uśmiałam jak wczorajszego dnia. Z ogromnym uśmiechem powiedziałam rozzłoszczonej siostrze " panono, panono". Wróciłam do Zambii szybciej niż wyleciałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz