Prawda jest taka, że to, co jest niematerialne,
jest trudne w opisaniu albo odzwierciedleniu za pomocą czegokolwiek. To, co
sprawia, że jestem szczęśliwa, co zaskakuje albo pobudza receptory do pracy
i refleksji, to każdy dzień z minionych 7 miesięcy w Zambii i każdy
następny dzień mojej misji.
Nad wszystkim wiernie czuwa Święty
Janek Bosco.
Doświadczam wiele. Dźwięku
dziecięcych łez albo moich własnych. Nie zapowiedziane wskakiwanie dzieci na
barana albo własne ujawnianie drzemiących we mnie zdolności aktorskich. Uczenie
trzymania w dłoni ołówka albo tłumaczenie, że gumka z niego nie jest do
jedzenia. Spontaniczne gry albo podwijanie spódnicy do strzelenia karnego. Kilkakrotne
przywitania na naszej dzielnicy albo zamkniecie się na chwilę we własnym
pokoju. Oczyszczanie kilkudniowych ran albo zszywanie własnego trampka. Dla
urozmaicenia czasami pomaluję płot, pomogę w naprawie pralki, poduczę kucharkę
w pieczeniu albo popodziwiam fikuśne robaki. Czasami też upadam, wątpię.
To, czego najbardziej potrzebuję,
to uśmiechu i otwartości mieszkańców Mansy.
Stałam się jedną z nich, nauczyłam
się żyć skromnie, zwyczajnie, po ludzku.
To wszystko sprawił człowiek dla
człowieka. To takie proste działanie matematyczne, gdzie odgrywam rolę plusa.
Mogę to teraz pisać dzięki tym,
którzy wstali na swoje dwie, codziennie dźwigające ciężar ciała nogi i
postanowili mi pomoc bu tu być - mimo wszystko.
Może ten ktoś siedzi teraz za
biurkiem pięknego wieżowca i wklepuje literki i cyferki na klawiaturze. Spotyka
na swojej drodze ludzi z problemami albo sam z czymś się boryka. Być może
pracuje w szkole i każde dziecko jest jego codziennym wyzwaniem pedagogicznym.
Może leczy ludzi na choroby cywilizacyjne, opatruje, pociesza, że będzie
dobrze. Może tak na prawdę maluje właśnie paznokcie albo siedzi przed
telewizorem i zmienia kanały za pomocą pilota z wieloma funkcjami.
Jest moim ojcem i matką.
Najwspanialszymi przyjaciółmi.
Dobroć Waszego serca przelała się
na moje ręce i teraz mogę dawać ją tym najbardziej potrzebującym z Zambii.
Jesteście dla nich darem z nieba.
Wam, prostym ludziom, zwyczajnie
dziękuję.
Za to, czego mogę doświadczać w
mojej codzienności i dawać innym swoją obecnością.
Za to, że i moje serce może się
zmieniać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz