Bycie białą dziewczyną w Afryce nie jest łatwe. Wiąże się z
brakiem jakiejkolwiek prywatności, wytykaniem palcami na ulicy, zaczepianiem na
każdym kroku z chęcią na rozmowę lub szybkie
wyjście za mąż.
Skąd to zainteresowanie? Bo jesteś biała. Bo masz długie,
piękne włosy. Bo miałaś na bilet, żeby tu przyjechać, co oznacza, że w Polsce
masz złote góry i śpisz w brylantowych kalesonach. Jeszcze nie wiedzą, jak masz
na imię, ale już mają do Ciebie biznes.
Chimese. Najbiedniejsza dzielnica Mansy. Tu mieszkam. Moje ubrania są rozciągnięte o 4 rozmiary wzwyż, w jednym trampku dziura na paluch, w drugim oderwany język. Myślałam, że przez pół roku wtopiłam się już w to towarzystwo. Bzdura.
Każde moje wyjście z domu zauważają wszyscy. Na początku dzieci,
później z wielkim wysiłkiem podnoszą głowę dorośli. 3/4 okolicznych mieszkańców
zna moje imię. Ci bardziej odważni podbiegają z nadzieją na numer telefonu,
albo prośbą o kupienie doładowania dla nich. Ktoś wsadzi nos do torby, czasami
nawet do kieszeni. Jestem biała, więc na pewno mam pieniądze. Szybko
zapominają, że jestem wolontariuszką. W takich sytuacjach nie pozostaje nic
innego, jak kulturalne przywitanie w chi bemba, zapytanie o rodzinę, zasygnalizowanie,
że bardzo się spieszę, no i w długą.
Przedostanie się do głównej ulicy, która prowadzi do centrum miasta, to dopiero przedsmak wypadu na miasto. Afrykańska ulica z dziurami na pół metra jest jak rentgen. W kilka sekund ląduje na Tobie wzrok wszystkich przechodniów.
Na Mansowej "krajówce" raptownie wszystkie samochody
wrzucają niższy bieg. Nie jest to spowodowane progami zwalniającymi, albo
ogromnym korkiem. W uszach brzmi trąbienie klaksonów, jak z korowodu weselnego.
Do tego zimny łokieć i prostackie gwizdanie, które dość śmiesznie wygląda w
zestawieniu z odpadającym zderzakiem, mocowanym na sznurek. Kulturalni kierowcy
zapraszają na podwózkę do centrum. Każdy kandydat jest w stanie zacząć uczyć
się polskiego, chodzić do kościoła, no i oczywiście ugotować jakiś lepszy
obiad. Jak na Zambijskie warunki dość szykowny pakiet. Nie ważne, że ma 20, 40,
czy 73 lata. Szybko zapomina, że w domu czeka żona z piątką dzieci, albo trzy
kochanki, które łudzą się, że każda z nich jest tą jedyną. On zapewnia Ci 100%
wierność. Jego prawdomówność przyspiesza działanie twojego układ krążeniowego.
Gentleman ze słomą w butach . Nie omieszka również wspomnieć, gdzie najszybciej
można wyrobić dla niego paszport, co by przypadkiem niepotrzebnie nie zwlekać z
wizytą w Polsce.
Pewnego razu, gdy jechałam na rowerze, wszyscy przystawali z
niedowierzenia. To Muzungu wie, do czego służy jednoślad i potrafi na nim
jeździć?
Jednak to, co najlepsze, wycieczka serwuje na koniec.
Jedyny supermarket w Mansie - Shoprite. Miejsce spotkań
całej społeczności miasta. Biała istota wyłania się zza zaparkowanych samochodów.
Do dopełnienia spektaklu brakuje tylko fajerwerków. W okrzykach "hej sweety, hej my sister,
hej beauty" przeciskam się przez tłum bezdomnych, brudnych alkoholików,
którzy zarabiają na piwo pakując klientom zakupy w torby lub przenosząc je do
samochodów .
Bardziej trzeźwi mają odwagę, by podejść, złapać za rękę, zaczarować podchmielonym oddechem, który w mgnieniu oka potrafi zwalić z nóg.
Bardziej trzeźwi mają odwagę, by podejść, złapać za rękę, zaczarować podchmielonym oddechem, który w mgnieniu oka potrafi zwalić z nóg.
Pewnej soboty dostałam ofertę. Mężczyzna w morowej koszuli
oznajmił mi, że skoro rozmawiamy po raz pierwszy, to powinnam mu dać 50 tysięcy
kwacha. Na znak prawdziwej, bezinteresownej przyjaźni…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz