Długo oczekiwany weekend. Chęć odespania tego, co zostało
zakłócone przez karaluchy wielkości dłoni.
To przerażenie każdego wieczoru i wołanie o pomoc -
"Agata weź go zabij, no weź ja już się brzydzę". Starałyśmy się żyć z
nimi w symbiozie. Jednak z dnia na dzień, człowiek widzi coraz większe stwory.
Szybko odbiera apetyt i spokojny sen. Nigdy nie wiadomo kto utuli Cię do snu i
da buziaka w czółko.
Cztery noce wstecz.
Na zegarku wybija 22.00. Agata już śpi. Ja dopiero kończę
pranie. Jeszcze coś na ząb i mogę dołączyć do niej.
Cały dzień miałyśmy 35 stopni na termometrze. W moim pokoju panuje
sauna. Nie przejmuję się. Niebawem północ, więc się ochłodzi.
Układam się w moim łóżku jak mały kotek. Szukam odpowiedniej pozycji.
Układam się w moim łóżku jak mały kotek. Szukam odpowiedniej pozycji.
Sen przyszedł szybciej niż myślałam.
Nie wiem kiedy budzą mnie szmery na dworze. Ktoś skrada się
za moim oknem. Słyszę ciąganie nosem - coś na wzór lekkiego kataru. Emocje
rosną. Po cichutku podnoszę się i chwytam kapcia. Szybki oddech po obu stronach
okna. Strach rośnie w moich oczach. Czyżby pierwsza afrykańska dzida w moim
ogródku? Bardzo delikatnie odsłaniam zasłonkę. Długo szukać nie muszę. Za moją
moskitierą pojawia się pysk Liona i Grydzia. Nasze dwa duże psy. Zapomniałam się z nimi pożegnać
przed snem, wiec same do mnie przyszły. Zalana potem śmieję się do ściany.
Agata śpi dalej. Postanawiam zrobić jej niespodziankę. Przed
powrotem do łóżka przestawiam budzik -5:50 na pewno wystarczy.
Szybka drzemka.
Głos w telefonie karze wstać. Na bosaka pokonuję trasę z
pokoju do drzwi wyjściowych. Powstrzymuję się od śmiechu. Okno w Agaty pokoju
jak zawsze otwarte. Staję na baczność jak Romeo pod balkonem Julii. Cisza.
Bardzo poważnym głosem witam śpiącą królewnę " Pyszczku a Ty to dzisiaj
wstajesz?".
Dobry początek dnia. Uśmiałyśmy się jak na kabarecie.
Taki to ze mnie psotnik pospolity.
Beti nowy image bloga cud miód:)
OdpowiedzUsuńzostawiasz tylko to co ci pasuje.
OdpowiedzUsuńa jeszcze lepiej zostać anonimowym:)
OdpowiedzUsuńbo to przywilej pisania bloga :) Cenzor nie śpi :D Jak komuś to w oczy kole to może nie czytać bloga :)
OdpowiedzUsuńKazik odżył? Reanimacja szczęścia?
OdpowiedzUsuńKazik cenzorem! Bądź jak Papa Smerf!