sobota, 16 marca 2013

Dziękuję


Prawda jest taka, że to, co jest niematerialne, jest trudne w opisaniu albo odzwierciedleniu za pomocą czegokolwiek. To, co sprawia, że jestem szczęśliwa, co zaskakuje albo pobudza receptory do pracy i  refleksji, to każdy dzień  z minionych 7 miesięcy w Zambii i każdy następny dzień mojej misji.
Nad wszystkim wiernie czuwa Święty Janek Bosco.


Doświadczam wiele. Dźwięku dziecięcych łez albo moich własnych. Nie zapowiedziane wskakiwanie dzieci na barana albo własne ujawnianie drzemiących we mnie zdolności aktorskich. Uczenie trzymania w dłoni ołówka albo tłumaczenie, że gumka z niego nie jest do jedzenia. Spontaniczne gry albo podwijanie spódnicy do strzelenia karnego. Kilkakrotne przywitania na naszej dzielnicy albo zamkniecie się na chwilę we własnym pokoju. Oczyszczanie kilkudniowych ran albo zszywanie własnego trampka. Dla urozmaicenia czasami pomaluję płot, pomogę w naprawie pralki, poduczę kucharkę w pieczeniu albo popodziwiam fikuśne robaki. Czasami też upadam, wątpię.
To, czego najbardziej potrzebuję, to uśmiechu i otwartości mieszkańców Mansy.
Stałam się jedną z nich, nauczyłam się żyć skromnie, zwyczajnie, po ludzku.

To wszystko sprawił człowiek dla człowieka. To takie proste działanie matematyczne, gdzie odgrywam rolę plusa.

Mogę to teraz pisać dzięki tym, którzy wstali na swoje dwie, codziennie dźwigające ciężar ciała nogi i postanowili mi pomoc bu tu być - mimo wszystko.
Może ten ktoś siedzi teraz za biurkiem pięknego wieżowca i wklepuje literki i cyferki na klawiaturze. Spotyka na swojej drodze ludzi z problemami albo sam z czymś się boryka. Być może pracuje w szkole i każde dziecko jest jego codziennym wyzwaniem pedagogicznym. Może leczy ludzi na choroby cywilizacyjne, opatruje, pociesza, że będzie dobrze. Może tak na prawdę maluje właśnie paznokcie albo siedzi przed telewizorem i zmienia kanały za pomocą pilota z wieloma funkcjami.
Jest moim ojcem i matką.
Najwspanialszymi przyjaciółmi.

Dobroć Waszego serca przelała się na moje ręce i teraz mogę dawać ją tym najbardziej potrzebującym z Zambii. Jesteście dla nich darem z nieba.
Wam, prostym ludziom, zwyczajnie dziękuję.
Za to, czego mogę doświadczać w mojej codzienności i dawać innym swoją obecnością.
Za to, że i moje serce może się zmieniać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz